Moje
ucho wyłapuje słowa „Bracia Figo Fagot”. Jako że jestem wielbicielem
intelektualnej głębi prostackiego humoru Pisarzy Miłości, zaczynam
przysłuchiwać się rozmowie stojących obok mnie na peronie dziewczyny i
chłopaka. Obracam się w ich stronę tak ewidentnie, że można by pomyśleć, iż
biorę udział w konwersacji dotyczącej, jak się zorientowałem, zbliżających się
juwenaliów.
Oboje
są młodzi, estetyczni, ale niezapadający w pamięć. Chłopak jest o wiele wyższy
od dziewczyny. Oboje, tak jak ja, noszą okulary. Uczestniczę więc w
trzyosobowym zlocie okularników-miłośników muzyki rozrywkowej, o którym wiem
tylko ja.