wtorek, 28 października 2014

Listy z arbuzem - Józef Exterowicz

¡Viva Rodriguezia independiente!

Dziś mamy dla Was pierwszy z inspirowanych "Listami z fiołkiem" Gałczyńskiego absurdalny "List z arbuzem" Józefa Exterowicza.

Drogi K.!

Piszę do Ciebie z Rodriguezii. To dla mnie całkiem nowy kraj. To także zupełnie nowy kraj dla Rodriguezyjczyków, ponieważ ogłosił on niepodległość dopiero we czwartek.
Zacznę może lepiej od początku. Pojechałem z przyjacielem na wakacje do Hiszpanii, do miejscowości Ortigueira. Pogoda była świetna. Zatrzymaliśmy się w małym hoteliku. Po dwóch dniach jednak nie byliśmy już w Hiszpanii, a w Rodriguezii. 

Rodriguezyjczycy są przyjaznym narodem, ale niezbyt pracowitym. Mówią językiem rodriguezyjskim, który przypomina hiszpański z pewnymi różnicami, np. zamiast buenos dias mówią buenos rodriguezes, co znaczy "dzień dobry".
Rodriguez to właściciel hotelu, w którym mieszkamy. We czwartek ja, mój przyjaciel, Rodriguez oraz Wołodia z Rosji wypiliśmy trochę lokalnego wina. Po kilku kieliszkach Rodriguez zadeklarował, że władza króla Hiszpanii tutaj nie sięga i że on też może zostać królem. Tym samym ogłosił niepodległość. Wołodia natomiast już ma własne państwo - jest carem przedmieść Doniecka. Teraz on i Rodriguez są sojusznikami. Mój przyjaciel został mianowany ambasadorem Polski w Rodriguezii, mnie zaś przypadł urząd premiera. Obywatele jednak nie darzą mnie zbytnią sympatią, gdyż nie jestem rodowitym Rodriguezyjczykiem, w dodatku nie mówię po rodriguezyjsku. Muszę więc wydawać dekrety po hiszpańsku, a potem przekłada je tłumacz przysięgły. 
Trzeba przyznać, że Rodriguez jest urodzonym przywódcą, a jako władca nowopowstałego państwa nie próżnuje. Od czwartku zdążył już napisać konstytucję, postawić sobie jedenaście pomników, wprowadzić nową walutę - dolar rodriguezyjski, a nawet wysłać pięcioosobowy kontyngent wojskowy do walki z ekstremistami w Syrii.
Wczoraj wybuchła wojna z republiką Viñán położoną nad tą samą zatoką, co Rodriguezia. Na szczęćie pokonaliśmy ich w bitwie pod supermarketem i jeszcze przed obiadem podpisaliśmy pokój.
Chyba zostanę jeszcze trochę w Ciudad Rodriguez - stolicy i największym mieście kraju. Musimy teraz ciężko pracować, ponieważ mamy wielkie plany na przyszłość - planujemy wstąpić do Unii Europejskiej i do NATO.

Pozdrawiam, 
Twój J.

P.S. Niech żyje niepodległa Rodriguezia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz