Starszy mężczyzna siedział na ławce
nieopodal fontanny, czytając gazetę. Pojedyncze krople wody pryskające
chaotycznie na wszystkie strony przyjemnie chłodziły jego ocienione pod rondem
kapelusza czoło i odsłoniętą pierś. Był upalny letni dzień. Na niebie ani
jednej chmury. Kilka wróbli szukało ochłody w fontannie poćwierkując
wykończonymi upałem głosikami, a o wiele liczniejsze gołębie szwendały się
między nogami siedzących na ławkach ludzi. Byli tam emeryci i matki z dziećmi,
a także młody chłopak z dziewczyną, którzy postanowili wykorzystać ten jeden z
pierwszych gorących dni.
Starszy mężczyzna spojrzał na pierwszą
stronę gazety. MARTWI WRACAJĄ DO ŻYCIA.
Maria Halošová z miejscowości Liptovský Mikuláš na Słowacji twierdzi, że jej
mąż, którego pochowała dwa tygodnie temu, powrócił. Na cmentarzu… Głupoty –
pomyślał mężczyzna i przewrócił stronę.
***
– Jak go poznałaś? – zapytał
podekscytowany chłopak.
– Powiedzmy, że wystarczy być w
odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie – odparła dziewczyna. Widząc minę
chłopca, która nagle spoważniała, dodała: – Normalnie, w klubie.
– Kotku, jeśli to wypali, będziemy
zajebiście bogaci.
– I będziemy żyć długo i szczęśliwie? –
spytała zalotnie, oplatając jego szyję rękami.
– Jeszcze jak szczęśliwie – odpowiedział
patrząc w jej szare, pełne miłości oczy.
– Co zrobimy z taką kupą forsy?
– No, po pierwsze wyjedziemy za granicę…
do ciepłych krajów… – mówił niskim głosem, a kąciki jego ust unosiły się w
miarę, jak rozpromieniała się twarz dziewczyny. – Kupimy wielki dom nad morzem…
będziemy chodzić na plażę i…
Krótki piskliwy dźwięk przerwał snucie
tych wspaniałych planów.
– To mama – powiedziała dziewczyna
spoglądając na telefon. – Muszę iść.
– No trudno, chodźmy.
Wzięli się za ręce, wstali i odeszli w
głąb parku.
***
– Czego tak walisz? – zapytała kobieta
poprawiając szlafrok.
– Cześć, Anka – odparł stojący w
drzwiach mężczyzna. – Jest Magda?
– Nie ma.
– Mieliśmy iść do kina.
– Ale wyszła.
– Mogę wejść?
– Jak musisz.
Mężczyzna wszedł do mieszkania. Było
dość duże i ładnie urządzone, ale najwidoczniej od dawna niesprzątane. Anna
podniosła tlącego się w popielniczce papierosa i zaciągnęła się.
– Kurde, Anka, jest pierwsza, a ty
jeszcze w szlafroku? – oburzył się gość. – Widzę, że nadal nie gotujesz – dodał
patrząc na walające się po podłodze puste pudełka po pizzy.
– Jezu, Piotrek, przestań zrzędzić –
odparła kobieta. – Napiszę Magdzie SMS-a, że przyszedłeś.
Piotr stał na środku mieszkania z rękami
w kieszeniach.
– Nie zaproponujesz mi kawy, herbaty?
Kobieta westchnęła ciężko.
– Kawy, herbaty?
– Nie, dziękuję.
Anna spojrzała, jakby miała zaraz na
niego nawrzeszczeć, ale zamiast tego zapytała z udawaną grzecznością:
– Co u ciebie? Jak w pracy?
– Dobrze, nie narzekam. Teraz jest
trochę spokojniej, właściwie…
Nagle zawibrował telefon leżący na
blacie.
– Magda niedługo będzie. Jest pod domem.
– To dobrze.
Zapadła niezręczna cisza.
– A tobie jak leci?
– Pomalutku.
– Ładne mieszkanie.
– Dziękuję.
– Widzę, że ten twój ci nie żałuje.
– Ty nie mógłbyś mi tego dać.
– Nawet, gdybym mógł, to i tak bym…
Dał się słyszeć dźwięk klucza
przekręcanego w zamku i do mieszkania weszła Magda.
– Hej, Madziu – przywitał ją mężczyzna.
– Cześć, tato – odpowiedziała
dziewczyna.
– Gotowa?
– Na co?
– Mieliśmy iść do kina.
– Sorry, dzisiaj nie mogę. Za chwilę
wychodzę.
Piotr zaniemówił na chwilę.
– Jak to wychodzisz?
– No normalnie.
– Byliśmy umówieni! Tylko mi nie mów, że
idziesz spotkać się z tym Tomkiem! To nie jest chłopak dla ciebie!
– Tato, daj spokój.
– Co daj spokój? Powiedziałem, nie
będziesz…
– Piotrek, odwal się od niej – wtrąciła
się Anna.
– Nie z tobą rozmawiam. Nie będziesz…
– Tato, mam już osiemnaście lat. Mogę
robić, co chcę.
Piotr stał przez chwilę w milczeniu, z
palcem wyciągniętym w grożącym geście w stronę córki. W końcu wydusił z siebie:
– A, w dupie to mam. Idę stąd. Bawcie
się dobrze.
Wyszedł trzaskając drzwiami.
***
Gwałtowny wiatr zerwał się na pustyni,
unosząc ziarnka piasku i zbijając je w przysłaniające niebo chmury. Nigdzie nie
było ani śladu życia, jedynie samotny wąż przesuwał się bokiem po pomarańczowym
piasku, pozostawiając esowate ślady.
***
Piotr poszedł do kiosku i kupił paczkę
papierosów oraz zapalniczkę. Drżącymi palcami zerwał folię, wyjął papierosa,
włożył go do ust i próbował odpalić, co udało mu się dopiero za trzecim razem.
Cztery lata nie paliłem – pomyślał, wydmuchując dym, który zbierał się w szare
obłoki wokół jego głowy. Cztery lata psu w dupę.
***
Magda stała przed lustrem w
wydekoltowanej czerwonej sukience. Skropiła szyję perfumami, przyjrzała się
swej twarzy pokrytej mocnym makijażem, po czym podniosła leżącą na szafce
szczotkę i zaczęła rozczesywać swoje długie, jasne włosy. Gdy skończyła,
włożyła ją do torebki, przejrzała się w lustrze po raz ostatni i wyszła do
salonu, gdzie na kanapie przed telewizorem siedziała jej matka, nadal w
szlafroku.
– Mamo, wychodzę – rzuciła.
– Dobrze, córciu – odpowiedziała Anna nie
odrywając wzroku od telewizora.
***
Piotr zapalił drugiego papierosa, mimo
że w głowie jeszcze kręciło mu się po poprzednim. Nagle zaczęła grać piosenka People Are Strange. Mężczyzna zaczął
klepać się po kieszeniach, w końcu znalazł tę, w której miał telefon.
– Borowski, słucham. Zaraz tam będę.
***
Słońce powoli zachodziło. Park
opustoszał. Starszy mężczyzna uniósł wzrok znad gazety, wsłuchując się w
narastający gwar. Po chwili pod fontanną stanęła spora grupa hałaśliwej
młodzieży. Mieli ciemną karnację i rozmawiali w jakimś charczącym języku.
Mężczyzna zaczął czytać artykuł z
ostatniej strony gazety. ZAMACH W
WARSZAWIE. Dziś wieczorem doszło do krwawego zamachu na wycieczkę z Izraela.
Starzec spojrzał na gromadzącą się wokół
fontanny młodzież. Niektórzy z chłopców mieli na głowach jarmułki.
W
brutalnej strzelaninie zginęło trzydzieścioro sześcioro dzieci oraz ochroniarz
wycieczki.
Tuż obok ławki, na której siedział
starzec, stanął łysy, postawny mężczyzna w garniturze. Pod opiętą marynarką
wyraźnie zarysowywał się kształt pistoletu UZI.
Pozostałych
ośmioro dzieci zaginęło. Trwają poszukiwania sprawców.
Czekam na cd...przypomina mi to serial z jutrzejszą gazetą pod drzwiami ...super!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz! Zapraszam do przeczytania kolejnych trzech już opublikowanych odcinków, a w piątek - premiera odcinka piątego.
Usuń