poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Gdy kończy się muzyka - czyli co kryje się za największymi hitami The Doors. Eryk Rogulski.

Podczas wykonywania tej piosenki Jim Morrison tarzał się po scenie, skakał wokół mikrofonu oraz odprawiał swój tajemniczy, szamański taniec.
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych królowały hasła pokoju, wolnej miłości i sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie. Wszechobecne zespoły hipisowskie zawładnęły rynkiem fonograficznym, a San Francisco stało się mekką dla większości przedstawicieli młodego pokolenia. Nowy psychodeliczno-folkowy trend w muzyce podbił serca zbuntowanych i niepokornych nastolatków. To właśnie wtedy któregoś słonecznego dnia na plaży Venice Beach w Los Angeles powstał zespół The Doors, założony przez Raya Manzarka i Jima Morrisona. Ich brzmienie oraz image sceniczny były czymś zupełnie nowym. Zakorzenione w twórczości Nietzschego teksty utworów i miszmasz muzyczny prezentowany przez Doorsów całkowicie odcinały się od tego, co głosiła kontrkultura hipisowska. Muzycy nie ubierali się w kwieciste koszule i szerokie dżinsy ani nie żyli w komunach. Nie wpisywali się w obecną modę. Morrison - uzależniony od alkoholu wokalista oraz autor większości tekstów zespołu - często zachowywał się w sposób bardzo kontrowersyjny, wyzywając publiczność w czasie swoich koncertów, lub w ogóle na te koncerty nie przychodząc. Jego wybryki spowodowały częste problemy prawne zespołu, a sam lider miał kilka spraw sądowych - między innymi za obnażanie się lub obrazę funkcjonariuszy policji. Podczas jednego z programów telewizyjnych – Ed Sullivan Show - Morrison, mimo wcześniejszych ustaleń, zaśpiewał nieocenzurowaną wersję piosenki Light my fire. Przez tego typu incydenty i toksyczną otoczkę zespołu The Doors nie zostali zaproszeni na legendarny festiwal w Woodstock. Organizatorzy bali się, że zepsują oni atmosferę wydarzenia, oficjalne wytłumaczenie jednak brzmiało – „Zespół nie wpisuje się w charakter festiwalu, w którym chodzi o miłość i pokój”. Mimo wszystkich przeciwności grupa osiągnęła jednak ogromny sukces, a sam Jim Morrison stał się ikoną muzyki na zawsze. Jego śmierć w 1971 roku (miał 27 lat) zakończyła działalność zespołu, który jednak do tej pory ma szerokie grono fanów na całym świecie.
 


„Muzyka The Doors jest bardziej surrealistyczna niż psychodeliczna” – tak napisał Gene Youngblood, dziennikarz z Los Angeles, po wydaniu przez Doorsów płyty Strange Days. To właśnie ich drugi krążek z października 1967 roku kończy się kompozycją When the Music’s over. Ponad dziesięciominutowy kawałek opowiada o tym, że muzyka jest ogniem życia i kiedy jej zabraknie, brakuje też duszy u człowieka. To druga taka piosenka zespołu po legendarnym The End. Tekst w całości został stworzony przez Jima Morrisona – ekscentrycznego wokalistę zespołu. Autor wymyślił tytuł, siedząc samotnie w barze i pijąc. Gdy lokal się zamykał barman miał powiedzieć do pracowników – „Gdy skończy się muzyka, zgaście światła”. Morrison zapamiętał te słowa, a następnie przepisał je w sposób symboliczny, wplatając w utwór. Kompozycja powstała długo przed zdobyciem przez zespół popularności. Wykonywana była już w 1966 roku podczas występów grupy w klubie Whiskey-A-Go-Go. Tekst Morrisona mówi o tym, jak muzyka staje się jedyną znaczącą rzeczą  w życiu człowieka i jak nie może on bez niej żyć. Ma on charakter abstrakcyjny i na pierwszy rzut oka nie łączy się w spójną całość. Niektóre zdania znalazły się tam jednak nieprzypadkowo. Stwierdzenie „Scream of the Butterfly” jest nawiązaniem do filmu pornograficznego o tym samym tytule, który Jim oglądał, będąc w liceum. Za jeden z najpiękniejszych fragmentów utworu uznaje się moment, gdy wokalista krzyczy - „Persian Night! See the Light! Save us! Jesus! Save Us!”. Słowa te nawiązują do biblijnej historii o narodzinach Chrystusa i trzech mędrcach, którzy przynieśli mu dary. Tekst piosenki jednak zmieniał się podczas każdego występu na żywo. 




Morrison miał luźne podejście do kompozycji, wielokrotnie wplatając w nią długie improwizowane wypowiedzi lub fragmenty swoich wierszy, wydłużając lub skracając utwór. Grupa grała go jednak zawsze na koniec swojego show. Podczas wykonywania piosenki Jim tarzał się po scenie, skakał wokół mikrofonu oraz odprawiał swój tajemniczy, szamański taniec. Tłum był wniebowzięty, to właśnie podczas When the music’s over dochodziło wielokrotnie do zamieszek w czasie koncertów. Widownia podjudzona zachowaniem Morrisona krzyczącego „We want the world, and we want it now!”, niszczyła krzesła oraz napierała na policję.
Mimo, że większość krytyków po przesłuchaniu płyty Strange Days, stwierdziła, że jest ona nieudaną kopią pierwszego krążka, to utwór When the music’s over znacząco się wyróżnia. Tekst piosenki został na zawsze zapamiętany przez fanów zespołu, którzy widzieli w nim motto Doorsów. Przecież ich twórczość miała być drzwiami percepcji pomiędzy tym, co znane i nieznane, a przejście tych drzwi umożliwiała właśnie muzyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz